Tomasz Łapiński, jedna z legend Widzewa Łódź i wielokrotny reprezentant Polski, prawdopodobnie doczekał się w rodzinie swojego następcy. Przynajmniej kogoś, kto chociaż w części nawiąże do jego sukcesów. 19-letni Szymon rozpoczął właśnie swój pierwszy sezon z seniorami. Jest podstawowym napastnikiem Wigier Suwałki.
Przed Szymonem Łapińskim daleka droga, żeby zbliżyć się poziomem, jaki w przeszłości prezentował jego wujek, który zdobył dwa tytuły mistrzowskie z Widzewem Łódź, grał w Lidze Mistrzów i wywalczył także Superpuchar Polski. Był srebrnym medalistą igrzysk olimpijskich w Barcelonie. 36 razy zagrał z orzełkiem na piersi. Szymon, póki co, może pochwalić się kilkoma meczami w Fortuna 1 Lidze. – Chciałbym pójść w ślady wujka, zrobić taką karierę jak on, osiągnąć równie wielkie sukcesy. Bo sukcesów mogę mu tylko pozazdrościć. Z wujkiem niejednokrotnie rozmawiałem o piłce. Pytałem o wiele spraw. Na ile mógł, to pomógł, poradził. Słuchałem z uwagą, bo dostawać wskazówki od kogoś takiego jest miłe. Książki, którą napisał, „Szmata”, jeszcze nie czytałem, ale mam taki zamiar. To mój cel na niedaleką przyszłość – mówi Łączy Nas Piłka zawodnik.
Piłka pasją rodziny
Nie jest on jedynym Łapińskim, który próbuje bądź próbował swoich sił w piłce. Starszy brat Przemysław (rocznik 1986) już nie gra. – Postanowił zakończyć karierę zawodnika. Gdy przed laty wrócił do Mamr Giżycko, to grał bardziej rozrywkowo. Łączył to z pracą w wojsku, bo jest wojskowym. Był dobrym obrońcą, występował z Wigrami w drugiej lidze. Nauczył mnie wszystkich podstaw piłki. Moim najważniejszym nauczycielem był i do tej pory jest ojciec. Też kiedyś chciał być piłkarzem, jednak w moim wieku już dał sobie z tym spokój – podkreśla Łapiński junior.
Ojciec Szymona, w przeciwieństwie do syna, mógł oglądać mecze Tomasza Łapińskiego. Kiedyś trzymał kciuki za brata, dziś kibicuje i wspiera potomka. – Tata nawet nas nie porównuje, choćby dlatego, że mówimy o różnych pozycjach. Wujek to obrońca, a ja napastnik – tłumaczy zawodnik Wigier.
Co ciekawe, mając nazwisko Łapiński, wcale nie odczuł, że w czymś mu to pomaga. – Do wszystkiego doszedłem sam ciężką pracą i grą. Na początku nawet nie wszyscy wiedzieli, że jesteśmy rodziną. Dopiero niedawno wyszło to na jaw. Coraz więcej ludzi wiąże fakty, od kiedy występuję w pierwszej lidze – stwierdza Szymon Łapiński.
W Suwałkach wcale nie taki młody
19-latek rok temu został przez Jagiellonię Białystok zgłoszony do rozgrywek PKO Ekstraklasy. Za sobą miał grę w juniorach „Jagi”. To była szybka okazja sportowego awansu, bo zaledwie rok po tym jak trafił na Podlasie. W ekstraklasie szansy nie dostał, ale dostał ją w Wigrach Suwałki.
– Niby to szczebel niżej, ale będę mógł się ogrywać, rywalizując z seniorami. Spodziewałem się, że w pierwszej lidze potrzebne jest dobre przygotowanie fizyczne. To mocna liga, każdy z każdym może tu wygrać. Ścisk w tabeli jest niemiłosierny, między nami są bardzo małe różnice punktowe. Rozwój – to najważniejsza rzecz dla młodych zawodników. Chcę robić coraz lepsze liczby w Wigrach i mieć duży wpływ na wyniki zespołu – przyznaje nastolatek.
Ten zespół słabo rozpoczął sezon, by w kolejkach 4-6 wygrać wszystkie mecze. Ostatnio karta odwróciła się na niekorzyść suwalczan. – Jesteśmy bardzo młodą drużyną. Udało nam się odnieść trzy zwycięstwa z rzędu i – jak to bywa w przypadku młodego zespołu – zdarzyła się seria trzech porażek. Nie ma jednak takiej serii, której nie da się przerwać. Mam nadzieję, że nadal będziemy szli w dobrym kierunku. A ja dodam, że w Wigrach wcale nie czuję się młodo. Wielu zawodników jest ode mnie o dwa, trzy lata starszych albo w moim wieku – wyjaśnia Łapiński.
Trener Adam Fedoruk często korzysta z usług nastoletniego snajpera. Dzięki temu oswaja piłkarza z tym, co go czeka w poważnej piłce. – Mało kto w takim wieku wychodzi regularnie w podstawowym składzie w pierwszej lidze. Szymon fizycznie nie jest jeszcze w stanie funkcjonować przez 90 minut. U nas nie gra całych spotkań, co stanowi normę, jeśli chodzi o tak młodych graczy. W tym czasie potrafi się mocno skupić i wytrzymywać dużą intensywność meczu – charakteryzuje swojego podopiecznego Fedoruk.
Najważniejszy pierwszy krok
Trener uważa, że młody Łapiński ma dobre perspektywy. – Ale jego rozwój piłkarski musi iść w parze z rozwojem fizycznym. Na ten moment nie udało nam się dobrze tego zsynchronizować. Braki fizyczne są widoczne w kontakcie z rosłymi środkowymi obrońcami. I w takiej grze kontraktowej nie radzi sobie. Miał kilka obiecujących przebłysków, kiedy utrzymywał się przy piłce, wdał się w drybling, podawał w tempo. Widać, że rozumie futbol. Pamiętajmy, że mówimy o zawodniku przyszłościowym. Na treningach mocno pracuje, w dodatku zostaje po zajęciach, by jeszcze poćwiczyć. Jest świadomy, że musi w swój rozwój włożyć dużo pracy, jeśli chce w jakimś stopniu dorównać wujkowi – mówi trener drużyny z Suwałk.
– Nie wypada mówić, że robię karierę, bo to moje pierwsze poważne kroki w piłce… – wtrąca młody zawodnik. Czas pokaże, czy nazwisko Łapiński nadal będzie dużo znaczyć w polskim futbolu.
Mateusz Ciecierski