lewy

,,Lewy” Kolejny sezon wykręca ,,czterdziestkę” !!

43, 43, 41, 40… i 40 – tyle goli strzelał Robert Lewandowski w ostatnich pięciu sezonach dla Bayernu Monachium. W pierwszą niedzielę po powrocie Bundesligi dobił do tej granicy dzięki skutecznemu wykonaniu rzutu karnego w meczu z Unionem Berlin. Lider tabeli wygrał swoje spotkanie 2:0 i utrzymał przewagę nad Borussią Dortmund.

Jednak zanim nadszedł moment uderzenia z jedenastu metrów, Bayern męczył się z beniaminkiem. W grze mistrzów Niemiec widoczny był brak stuprocentowej swobody, co zdaje się normalne po tak długiej przerwie od rozgrywania meczów. Kilka akcji mogło się podobać, lecz zwykle brakowało tego ostatniego podania lub właściwej decyzji w decydującym momencie. A gdy już Thomas Mueller trafił do siatki w 17. minucie, to po rzucie rożnym, a i tak był na pozycji spalonej.

Wiele o grze Bayernu mówiło wykorzystanie swoich napastników, Muellera i Lewandowskiego. Każdy z nich musiał schodzić do boków, bliżej pomocników i dalej od pola karnego oraz skutecznie broniącej linii obrony Unionu. Świadczyła o tym sytuacja o przyznaniu rzutu karnego w 38. minucie: Lewandowski był wgrywającym piłkę w szesnastkę, zamiast na nią czekać. Neven Subotić popełnił błąd przy przyjęciu i w drugim kontakcie sfaulował Leona Goretzkę.

Lewandowski stanął naprzeciw Rafała Gikiewicza i w nabiegu do piłki wykonywał kolejne zmyłki: odskakując, zwalniając, a na koniec jeszcze doskakując, cały czas ze wzrokiem wbitym w golkipera Unionu. Gikiewicz długo się nie ruszał, ale w końcu jeden krok zrobił i choć Lewandowski piłkę posłał niedaleko bramkarza, to był on bez szans. Bayern wreszcie zdobył gola.

Po pierwszej połowie polski napastnik miał najmniej kontaktów z piłką spośród swojej drużyny, po przerwie się to nie poprawiło, ale Bayern grał lepiej, w pełni dominując posiadanie, oddalając Union od własnej bramki. Znów jednak brakowało konkretów, potwierdzenia zwycięstwa i przewagi. Dopiero dziesięć minut przed końcem po rzucie rożnym Benjamin Pavard dołożył drugie trafienie.

Union nie był w stanie na to odpowiedzieć i pewne zwycięstwo Bayernu pozwoliło liderowi utrzymać czteropunktową przewagę nad Borussią Dortmund. Również cztery „oczka” różnicy ma Lewandowski w klasyfikacji strzelców nad Timo Wernerem z Lipska, a więc powrót do grania był dla obrońców tytułu udany, choć nie spektakularny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *